Jaś do Małgosi:
- Trudno i darmo, musisz być moja.
Małgosia do Jasia:
- Trudno, bo trudno. Ale dlaczego darmo?

Młody mężczyzna przy okienku w aptece:
- Chciałem zareklamować prezerwatywy. Na 6 sztuk - 5 dziurawych.
A za nim dziadzio:
- I niech pan doda, że same się zsuwają.

- Krysiu - mówi mąż do żony. Okryj mnie kocem i zgaś światło.
- Czyś Ty zdurniał? Jesteśmy w filharmonii!

Elektryk do swego pomocnika:
- Franek, potrzymaj chwilę te druty.
- Już trzymam.
- Czujesz coś?
- Nie.
- W porządku. Czyli pod napięciem są te obok.

Nauczycielka do Jasia:
- Byłeś dziś niegrzeczny, zostaniesz ze mną po lekcjach.
- Mnie to obojętne, ale co ludzie sobie pomyślą?

Jasiu mówi do kolegi:
- Moja siostra to ma szczęście.
- Dlaczego?
- Była na prywatce i tam grali w taką grę, że każdy chłopiec musiał pocałować dziewczynę lub dać jej tabliczkę czekolady.
- I co?
- Przyniosła dwanaście tabliczek...

Klient kupił parę butów i już następnego dnia przyszedł z reklamacją:
- Niech pan nie narzeka - odpowiada sprzedawca. Pan ma tylko jedną parę, a my kilkaset.

Jasiu zgubił w tłumie ojca i zwrócił się o pomoc do policjanta:
- Czy nie widział pan takiego jednego pana, bez takiego chłopca jak ja?

- Gratuluję, jesteś setnym skazanym, którego powieszę - mówi kat do skazanego. Czy masz może jakieś specjalne życzenie?
- Wypuść mnie.
- Niby dlaczego?
- No, z okazji Twojego jubileuszu.

Przychodzi łysy do wróżki:
- Kula mówi, że nigdy pan nie osiwieje.

Jasiu chwali się koledze:
- Wiesz, na urodziny dostałem od rodziców rowerek i trąbkę.
- A z czego cieszysz się bardziej?
- Yyy... Chyba z trąbki.
- A dlaczego?
- Bo tata daje mi codziennie 50 zł, żebym przestał grać.

Siedzą dwa ślimaki na wskazówce minutowej:
-Wow! Ale jazda!

Jakie zwierzę widzi tak samo z tyłu jak i z przodu?
- Ślepy koń.

- Synku, kiedy poprawisz jedynkę z matematyki?
- Nie wiem, nauczycielka nie wypuszcza dziennika z rąk.

Zdyszany Jasiu wbiega do klasy. Pani pyta go:
- Jasiu co się stało?
- Gonili mnie dwaj mężczyźni.
- Jesteś cały?
- Tak, ale zabrali mi wypracowanie z polskiego.

Mówi żona do męża:
- Jak się masz kochanie?
- Dobrze.
- Co Ty? Ja sobie śpiewam piosenkę.

Dwaj starsi panowie grają w golfa. Widzą, a tu idzie marsz pogrzebowy. Jeden z nich ściąga czapkę a drugi na to:
- No co Ty. Graj.
- No wiesz, jednak byliśmy przez te 45 lat małżeństwem.

Idzie blondynka z brunetką. Brunetka mówi:
- O, jaki biedny ptaszek, ma złamane skrzydło...
Blondynka patrzy w górę i mówi:
- Gdzie?

Mama pyta Jasia:
- Jasiu, dlaczego poobklejałeś ściany gołymi babami?
- A co, mam się na gołe ściany gapić?

- Od przyszłego tygodnia przestanę pić.
- Akurat Ci wierzę. Mogę się założyć, że będziesz dalej pić.
- A o co się założymy?
- O pół litra wyborowej.

Lecą dwa samoloty. Jeden w prawo, drugi w lewo a trzeci za nimi.

Idzie turysta i nagle widzi bacę siedzącego nad wielkim dołem i liczącego:
- 122,122,122...
- Baco, co tak liczycie? - pyta turysta.
Baca spycha turystę i mówi:
- 123,123,123...

Jasiu do mamy:
- Mamo. Dzieci śmieją się ze mnie, że mam duże uszy.
- Nie masz, tylko nie machaj tak głową, bo tornado robisz.

Idzie nurek przez pustynię i spotyka go miejscowy mężczyzna:
- Panie, co pan tu robi w tej masce i w tym stroju na pustyni?
- Ile kilometrów do morza? - pyta się nurek.
Mężczyzna odpowiada:
- Łeee... Jakieś 300.
Nurek na to:
- Ale żeście se plażę wyjebali.

Dwie babcie oglądają walkę bokserską w tv. Nagle jeden z bokserów pada na deski. Sędzia zaczyna liczyć, tłum szaleje. Nagle jedna z babci krzyczy:
- Wstanie, nie wstanie, wstanie, nie wstanie...
Na to druga odpowiada:
- Nie wstanie, znam chama z tramwaju.

Wieczorem zajączek z misiem byli na imprezie. Rano zajączek się budzi, patrzy i jest cały we krwi, nie ma zębów. Pyta się więc niedźwiedzia co się stało. Na to niedźwiedź:
- Gdy wyzywałeś moją mamę od najgorszych - ja nic.
- Gdy biłeś mnie po twarzy - ja nic.
- Ale gdy nasrałeś do łóżka, powbijałeś w to zapałki i powiedziałeś, że jeżyk z nami śpi, to już nie wytrzymałem.

Co mówi tirówka do kierowcy tira?
- Bądź zdrów, ze mnie przeszło na Ciebie.

Leci stara baba na Wileńskim i z dala krzyczy do konduktora:
- Panie, panie, ten pociąg to na Tłuszcz?
- Nie, na prąd.

Pewien góral z żoną i siedmioletnim synem przechodzili w bród Dunajec. Na środku rzeki, gdy woda sięgała im już do piersi, żona zaniepokojona zapytała:
- A gdzie Jontek?
- Nie bój się - odpowiedział chłop, ja go za rękę prowadzę.

Nie kradnij - on jest kradziony.