Szła baba po mleko i dostała z bani.

Przychodzi facet do sklepu:
- Dzień dobry, czy są fafkulce?
- Nie, nie ma.
Sytuacja się powtarza, a czwartego dnia:
- Dzień dobry, czy są fafkulce?
- Nie, nie ma.
- No dobra, Fa w sprayu też może być.

Kiedy ostatni raz pies w Rumunii widział kość?
- Jak miał otwarte złamanie.

Wchodzi zięć do domu, rozpina koszulę na klacie i mówi do teściowej:
- Niech mi tu mama pluje.
- No co Ty zięciu, jakbym mogła - mówi teściowa.
- No niech mi tu mama pluje, bo lekarz kazał mi się smarować jadem żmii.

Na lekcji geografii:
- Jasiu, pokaż Włochy.
- Alaskę też?

Nawet sławna Argentyna nas Polaków nie wydyma.

Co to jest: zielone... bzyk... czerwone?
- Żaba w sokowirówce.

Jestem lisek, kogo liznę wykituje na wściekliznę.

Przychodzi baba do Biedronki a w Biedronce na każdym towarze pisze netto.

Przychodzi baba do lekarza a lekarz też baba.

Przychodzi ciuchcia do lumpeksu.
Sprzedawca się pyta:
- Co podać?
- Ciuch, ciuch, ciuch.

Lecą Polak, Rusek i Niemiec samolotem. Niestety jeden silnik szlag trafia i kogoś trzeba wyrzucić. Polak jako pilot jest wykluczony. Rusek do Niemca:
- Wyskakuj.
Niemiec wyskakuje, Rusek ryczy, że żartował i złapał go za przyrodzenie, niestety urwało się. Rusek wbiega do kabiny pilota i ryczy:
- Polak! Niemiec spadł.
- A chuj z nim!
- Nie! Z nami!

Polak, Rusek i Niemiec zostali złapani przez diabła. Diabeł powiedział, że jak rozśmieszą jego konia, to ich wypuści. Niemiec opowiada najśmieszniejsze dowcipy jakie zna, a koń ciągle smutny. Rusek wyciąga wódkę i "rozmiękcza" konia, a potem opowiada swoje najlepsze dowcipy. Ciągle nic. Podchodzi Polak, coś mówi do konia na ucho i ten zaczyna się śmiać. Po miesiącu diabeł znowu ich złapał. Tym razem koń jak zaczął się śmiać miesiąc temu, tak nie przestał. Tym razem ich zadaniem było go zasmucić. Niemiec śpiewa piosenki pogrzebowe. Nic. Rusek opowiada najsmutniejsze znane mu historie. Nic. Polak podchodzi, coś mu pokazuje i koń natychmiast przestaje sie śmiać. Wszyscy ze zdumieniem pytają:
- Jak to zrobiłeś?
- Miesiąc temu powiedziałem mu, że mam większego chuja niż on.
- A teraz co zrobiłeś?
- Pokazałem go.

Co ma wspólnego pedał z papugą?
- Obsrany patyk.

Nadzieja Pociupciana
Janina Tłuszcz - Bekon
Jacek Placek

- Jasiu boisz się duchów?
- Nie.
- A widzisz tego białego zioma, tam w lesie?
- No, to mój tata wraca z młyna.

Czym różni się pizza od bułgarskiej prostytutki?
- Pizzę można zamówić bez grzybów.

- Małgosiu, Małgosiu co mam zrobić by Cię pocałować? - pyta Jasiu.
- Narkozę Jasiu, narkozę.

Uwaga! Zginęła mi żona. Kto ją znajdzie ma po ryju.

- Jasiu - mówi pani nauczycielka - czy wierzysz w życie pozagrobowe?
- Nie. Dlaczego?
- Bo przed szkołą stoi Twój dziadek, na którego pogrzeb zwolniłeś się wczoraj z lekcji.

Jedna mrówka do drugiej na pustyni:
- Nie czuję nóg.
- To powąchaj moje.

Lipcowy dzień. Pogrzeb teściowej. Zięć klęka przed trumną i przykłada do swojej twarzy rękę zmarłej. Żona pyta się go:
- Pogodziłeś się wreszcie z mamą?
- Nie, ale mama taka zimna, a dzisiaj jest tak gorąco.

Jak się nazywa żona popa?
- Poparzona.

Pani w szkole pyta dzieci:
- Co to jest duże, czasem się z niego wylewa i dochodzi?
Kamil na to:
- Penis mojego taty.

Mówi Jasio do Czesia:
- Czesiu, a co Ty teraz robisz?
- Olewam szkołę.

Jeżeli widzisz ten napis, to znaczy, że zgubiłem przyczepę.

Wygrał facet w totka milion. Wpada do domu i krzyczy:
- Jadźka wygrałem milion w totka, pakuj się!
- A co? Wyjeżdżamy gdzieś?
- Nie! Wypierdalaj!

Tu jest prawdziwy raj - zauważa matka podczas pikniku za miastem.
- To prawda - odzywa się synek. Obok w krzakach widziałem nawet Adama i Ewę.

Mała żabka pyta sie mamy żaby:
- Mamo mamo, skąd się wzięłam?
Na to mama odpowiada:
- Skarbie nie uwierzysz mi, ale bocian Cię przyniósł.

Rozmawiają dwaj dresiarze:
- Znasz takich gości jak Bach, Mozart, Beethoven?
- A co? Stary, wkurzyli Cię?
- Nie, to spoko kolesie. Oni piszą melodyjki do komórek.